Kredyt
Współczesny świat przesiąknięty kłamstwem, manipulacjami i powierzchownością, daje szerokie pole działania instytucjom odbierającym wolność jednostce. Chcemy być piękni, bogaci, mieć wszystko, bez wyjątku: dom, najlepszy samochód, wyjątkowe meble, najmodniejsze ubrania. Podążamy za modą, którą lansują media. Działamy bezmyślnie realizując dogmaty zawarte w reklamach, poradnikach, w realiach telenowel.
Ponieważ te dążenia wymagają odpowiednich funduszy sięgamy po nisko oprocentowany kredyt jaki może zaoferować nam każdy szanujący się bank. Ten kredyt to zasadzka. Szybko się okazuje, że niskie oprocentowanie wcale nie jest takie niskie, a dogodne raty, w których ów kredyt miał być spłacany są bardzo restrykcyjne i obwarowane poważnymi konsekwencjami. Owszem, stać nas na wygody, które podejrzeliśmy z zazdrością u sąsiadów, bliskich i znajomych, więc kopiujemy je w swoim życiu. Jednak szybko się okazuje, że to działanie krótkowzroczne.
Kredyt według słownika to udostępnienie komuś określonej sumy pieniędzy lub towaru pod warunkiem zwrotu równowartości w ustalonym terminie, często połączone z koniecznością płacenia przez kredytobiorcę procentu. Czyli, jednym zdaniem, pożyczamy mniej, a oddać musimy więcej. Dochody mamy takie same jakie mieliśmy przed pożyczką, więc w rzeczywistości ubożejemy, bo przecież podnieśliśmy sobie standard życia, a to wymaga zazwyczaj zwiększenia środków finansowych. Do tego dochodzi comiesięczny obowiązek spłat, który powoduje, że zamiast poczucia beztroskiego dobrobytu, zaczyna nam brakować pieniędzy. Co w takich wypadkach można zrobić, tylko jedno: zaciągnąć kolejny kredyt. Najlepiej w innym banku, bo przecież na poprzednim się zawiedliśmy. Tu zaczyna się pułapka, bo okazuje się, że potrzebny jest kredyt, który pozwoli nam spłacić ten pierwszy kredyt, z którym przestaliśmy sobie radzić. A gdzie nasze beztroskie, lepsze życie?
Jeśli mamy stabilną posadę, jest szansa na to, aby przerwać to błędne koło. Dodatkowo przydatne jest jeszcze mieć świadomość całej tej chorej sytuacji. Trzeba tylko zacząć twardo stąpać po ziemi. Przewartościować swoje potrzeby. Zacząć systematycznie spłacać kredyt, nie kusić losu kolejnymi zobowiązaniami, które jak widać działają krótkoterminowo. Jednakże to wcale nie jest takie proste, bo przecież wciąż żyjemy w tych samych realiach. O ile przyzwyczajenie się do życia w lepszych warunkach jest bardzo łatwe i przyjemne, to przyzwyczaić się żyć skromniej, na niższym poziomie to wielkie wyzwanie.
Gorzej jest, gdy tak się damy zamotać, że jak z kwiatka na kwiatek przeskakujemy z pożyczki na kolejny kredyt, z debetu na pożyczkę, z jednego zobowiązania na drugie. Żyjemy wtedy, nie przysłowiowo, ale dosłownie na kredyt, pogrążając się w świecie, na który nas nie stać.
Jak często słyszymy, że ludzie nie radzą sobie z podobną sytuacją, że popadają w depresje, że leczą się psychicznie, że nawet popełniają samobójstwa. Bywa, że bez wsparcia rodziny, bez pomocy lekarzy nie są w stanie żyć normalnie. Przez chęć lepszego życia, łapią się w pułapkę, która odbiera im wolność. Dają się omamić, tracą głowę i zdrowy rozsądek w imię ideału, którego nigdy nie osiągną, zwłaszcza żyjąc na kredyt.
Należy dokładnie przeanalizować konsekwencje ewentualnego zadłużenia, pod innym kątem spojrzeć na własne życie, bo może wcale nie potrzeba nam aż tak dużo do szczęścia. Kredyt zaufania do banków też nie powinien być bezgraniczny. Należy pamiętać, że odebranie nam wolności pomaga nami manipulować, a współczesny świat pełen jest takich jednostek, które potrafią to świetnie wykorzystać.